Góry Stołowe

Dzień 1 - 10.05.2006 - środa

Tym razem celem naszej wyprawy są Góry Stołowe.  Rano jedziemy z Mietkiem szynobusem do Ząbkowic Śląskich. Wiele razy przejeżdżaliśmy przez to miasto pociągiem lub samochodem. Wreszcie mamy okazję obejrzeć je z bliska. Ponieważ czeka nas dziś dość uciążliwa trasa rowerowa, oglądamy sobie rynek i ratusz, resztę  obejrzymy za 2 dni w drodze powrotnej. Podoba nam się to miasteczko o ciekawej historii.
Robimy kilka zdjęć w centrum i ruszamy w trasę. Jedziemy w kierunku Srebrnej Góry, częściowo drogą a częściowo ścieżką rowerową. Początkowo idzie nam dobrze bo teren prawie płaski a do tego wiatr w plecy. Jednak podjazd do Srebrnej Góry - choć wysokość w sumie niezbyt imponująca - daje nam się we znaki. Trochę pocimy się na stromych podejściach a z powodu dość zimnego, przenikliwego wiatru, nie możemy zdjąć kurtek.
Na Srebrnej Przełęczy  odpoczywamy na moście  przypatrując się wyczynom młodych dziewcząt, które na linach zjeżdżają w głęboki wąwóz. Większość zjeżdża z piskiem, niektóre wycofują się w ostatniej chwili. Zajęcia prowadzą instruktorzy z miejscowej firmy "turystyka i przygoda". Jesteśmy w  interesującym miejscu. Okazuje się że jest to wiadukt wiszący dawnej  sowiogórskiej kolejki zębatej. Bardzo ciekawa jest historia tej kolejki.
    Teraz przed nami zjazd  w kierunku Nowej Rudy. Do Woliborza jedzie się fantastycznie. Niestety, dalej to gehenna: samochody, kurz, brak pobocza, piasek na skraju drogi. Za Nową Rudą skręcamy na Tłumaczów, stąd stroma wspinaczka po pustej drodze w kierunku Radkowa, zjazd i jesteśmy na miejscu. Nocujemy w gospodarstwie agroturystycznym na skraju Radkowa,  1,5 km od granicy czeskiej.
Dziś na rowerach 51 km
 


W Ząbkowicach Śląskich
W drodze na Srebrną Przełęcz Przed zjazdem.. .... i już na dnie wąwozu
Informacja o sportach ekstremalnych Góry stołowe coraz bliżej W centrum Radkowa

 

Dzień 2 - 11.05.2006 - czwartek

Planowaliśmy podjazd rowerami do Karłowa. Jednak za radą gospodarza, decydujemy się na wejście żółtym szlakiem z Radkowa bezpośrednio na Szczeliniec Wielki. Idziemy. Najpierw ciekawą aleją lipową, potem nad zalewem, i dalej już pod górkę. Trasa dość wymagająca ale bardzo ciekawa: ładnie oświetlone głazy, drzewa i strumienie, trochę schodów, trochę błota. Pogoda idealna: słońce i temperatura w sam raz. I mimo że obuwie mamy niezbyt odpowiednie, bez problemów wdrapujemy się na Szczeliniec Wielki nie spotykając nikogo. Za to na Szczelińcu ruch jak w Rzymie: pełno wycieczek, bufety oblężone. Schronisko w remoncie. Odpoczywamy, posilamy się, oglądane wspaniałe widoki i kierujemy się w labirynt skalny. Trasa zadbana i łatwa, miejscami tylko drobne problemy bo w zapaściach skalnych śnieg i lód. Po przejściu labiryntu i "zaliczeniu" 665 schodów jesteśmy w Karłowie. Parking zapełniony autobusami wycieczkowymi !.
Dopisuje nam szczęście: po kilku minutach oczekiwania łapiemy autobus kursowy do Radkowa. Przez okna autobusu oglądamy drogę, której nie "zaliczyliśmy". I bardzo dobrze, albowiem asfalt bardzo wąski bez poboczy, posypany piaskiem, przejeżdżające samochody wzbijają ogromne kłęby kurzu. Szybko jesteśmy na kwaterze.
Teraz siadamy na rowery i jedziemy obejrzeć dokładnie Zalew. Może Mietek postawi tu latem swoją przyczepę ? Po   dokładnym rozeznaniu terenu wokół Zalewu, wystarcza nam jeszcze czasu aby przekroczyć granicę polsko czeską. Do granicy droga kiepska, szutrowa, a od granicy zjeżdżamy pięknym asfaltem do wioski Bożanov.   Stąd Broumovské stěny  i Božanovski Špičak widać jak na dłoni. Ale zdjęcia nie udają się, jest zbyt późno.   Zwracają naszą uwagę 2 obiekty: pomnik poległych w I  i  w II Wojnie Światowej (dużo takich pomników w Czechach) oraz skocznia postawiona nad małym stawem na końcu wioski. Nie udało nam się ustalić kto i na czym skacze na tym obiekcie. może Janda ?  :). Zaliczamy też trzeci obiekt w tej miejscowości: sklep. Kupujemy tam po butelce rumu nieco wyższej jakości. Na moją uwagę że tego rumu nie ma w większych miejscowościach, sprzedawczyni odpowiada: "u nas je wszechno". Jsem rad :). I tacy radzi wracamy do chaty :)
Dziś na rowerach tylko 19 km

W drodze na Szczeliniec Widok ze Szczelińca na Karłów
Na Szczelińcu Wielkim
Na Szczelińcu ładny zakątek więc Mietek zastanawia się gdzie postawi przyczepę kempingową... ...może tu...  ... .. a może lepiej tu... :) Pomnik poległych bohaterów w wojnach światowych (Bożenov).

Dzień 3 - 12.05.2006 - piątek

Dziś wracamy na rowerach do Ząbkowic nieco inną trasą: Radków, Ścinawka, Słupiec, Dzikowiec, Wolibórz, Srebrna Góra. Od tej strony podjazd na Srebrną Przełęcz okazuje się dużo łatwiejszy niż 2 dni temu. W oczekiwaniu na pociąg, jeszcze raz oglądamy Ząbkowice, tym razem w szczególności ruiny zamku i okolice. Bardzo bogata jest historia tego zamku. Syci wrażeń wsiadamy do pociągu po południu i po 2 godzinach jesteśmy w Legnicy.
Dziś na rowerach 50 km.
Ogólnie wycieczka udana, aczkolwiek trochę za krótka biorąc pod uwagę sporo jazdy pociągiem.

Między Srebrną Górą a Woliborzem Ząbkowice Śląskie

hz