Wzgórza Strzelińskie

27,06,2011 - poniedziałek

Z Bronkiem i Tomkiem jedziemy o 9:20 szynobusem do kamieńca Ząbkowickiego.
Od  dworca PKP zjeżdżamy rowerami w dół, oglądamy Kamieniec oraz ruiny zamku Hehenzillernów. Po wykonaniu kilku zdjęć  wyruszamy w kierunku Ziębic.

     Dziś naszym celem są Wzgórza Strzelińskie w których jeszcze nigdy nie byliśmy.
Przez Starczów i Służejów docieramy do Ziębic.  Oglądamy ładną zabytkową wieżę, stary kościół ewangelicki, ładny rynek i ładny ratusz.
Pod parasolami przed ratuszem, u bardzo ładnej kelnerki zamawiamy  3 kawy :)

Po 10 km docieramy do Pocysterskiego Kompleksu Klasztornego w Henrykowie. Imponujący zabytek !
Bogactwo i potęga. I po raz kolejny przy takiej okazji myślimy tak: ówczesny książę przy ówczesnym opacie to mały pikuś :)
Krótko mówiąc, jak u Stirlitz'a: poważna  sprawa do przemyślenia.
Ale jest też coś lekkiego: w przyklasztornym mini-zoo kilka zwierząt: dziki, daniele i struś.  Nie wiadomo, dlaczego ten ostatni wykonał na nasz widok wspaniały taniec. Częściowo udało mi się to nakręcić. .

 

 Wyruszamy w kierunku Białego Kościała w okolicach którego mamy zarezerwowany nocleg. Po prawej stronie obserwujemy niewysokie  Wzgórza  Strzelińskie lecz  z powodu sporej liczby samochodów na trasie, skręcamy możliwie szybko w bok. Jedziemy: Kazanów, Nowolesie a przed Białym Kościołem znów w prawo  i po kilku zapytaniach jesteśmy w agroturystyce "Nietoperek". Wspaniałe miejsce: las, cisza, ładny i wygodny dom, zadbany ogród, stare wapienniki oraz ... bocian na zamówienie.
Po małym odpoczynku jedziemy jeszcze do Białego Kościoła na zakupy oraz obejrzeć ośrodek wypoczynkowy nad stawem. Niezły ale do naszego "Nietoperka"  się nie umywa. A warunki noclegowe w domkach dużo, dużo gorsze.
Dziś na rowerach 55 km.

       

28,06,2011 - wtorek

 Dziś w planie mamy zarezerwowany kolejny nocleg w Maniowie Małym nad Zalewem Mietkowskim. Żegnamy się rano z bardzo miłymi gospodarzami, dziękujemy za otrzymaną w prezencie świetną mapę "Wzgórza Strzelińskie - trasy rowerowe" i ruszamy. Przez Biały Kościół i Strzegów docieramy do Strzelina. Bez rewelacji choć uwagę naszą zwraca trwająca odbudowa zniszczonej wieży w rynku. Widać że po zakończeniu remontu będzie to ciekawe miejsce. A na razie szybko opuszczamy to miasteczko bo ruch pojazdów i hałas są nie do wytrzymania.
Chwilę dyskutujemy którą trasą jechać do Sobótki. Decydujemy się przez Jordanów. Zresztą, którędy by nie jechać i tak przez cały czas przed nami Ślęża w całej okazałości co można zresztą zobaczyć na filmiku.  

W Sobótce chciałem kolegom zaproponować wspaniałe pierogi, które jadłem tu przed około 10-ciu laty ale niestety lokal został zlikwidowany. Lądujemy więc pod parasolami przed hotelem o trochę dziwnej nazwie "Sobotel".
Ale jesteśmy zadowoleni, bo niezły obiad z kawą kosztował tylko 17 zł a z piwem 19 zł, co jak na hotel o tak wykwintnej nazwie wydaje się ceną niewygórowaną.
Po dalszych 10 km docieramy do Maniowa na przystań "U Francuza". I tu niespodzianka: przystań zamknięta a pracujący obok robotnicy objaśniają nas że ośrodek jest nieczynny i wystawiony na sprzedaż.
Na szczęście sprawa się wyjaśnia po jednym telefonie bo przezornie miałem ten numer zapisany.
Przyjeżdża szefowa, przydziela nam 2 pokoje i zostajemy sami w całym ośrodku, nie wiadomo dlaczego zwanym "U Francuza".
Sytuacja całkowicie odmienna niż w "Nietoperku": standard niski, ceny wysokie. Sam zalew sporej wielkości, ładnie położony ale woda bardzo brudna. Widać to poniżej na środkowym zdjęciu: bardzo fotogeniczne zanieczyszczenia !
Ale najważniejsze: mamy ciepłą wodę i wygodne łóżka.
Dziś na rowerach 61 km.


29,06,2011 - środa

Dziś wyruszamy dość wcześnie bo o 7-mej. Z dwóch powodów: ma być upał i chcemy być jak najszybciej z dala od tego bałaganu.
Ale zaraz po starcie niespodzianka:  droga z Maniowa do Mietkowa zamknięta z powodu remontu. Miejscowi stanowczo doradzają objazd.
Ale nie z nami te numery :)  Jeszcze się nie zdarzyło abym na rowerze nie przebrnął przez remontowany odcinek. Jedziemy więc prosto. Powiem krótko: nie było łatwo ale się udało. Szczególnie Tomkowi było nielekko bo musiał przenieść 3 rowery z sakwami przez głębokie rowy i grube rury. Ale dał radę ! Jak ciężko pracował, widać na zdjęciu po prawej oraz na tym filmiku

Dalej już było lekko: słaby wiatr, słońce, płaskie tereny przez Kostomłoty i Ujazd. Tak płaskie że aż nudne - tylko jedno zdjęcie kościoła wykonane w Kostomłotach.
W przyszłości chyba będzie lepiej pojeździć więcej po pagórkach a do Legnicy wrócić szynobusem. Pożyjemy, wypróbujemy.
Dziś na rowerach 55 km.

Uwaga końcowa: zarówno podczas tej jak i  poprzedniej wycieczki dokuczały nam szalejące na wszystkich drogach ogromne wywrotki.
W dużych ilościach i we wszystkich kierunkach. Kruszywo wydobywane jest wszędzie, łącznie z dnem Zalewu Mietkowskiego. Jednak rację miał minister Grabarczyk mówiąc: się buduje !

 

Home okolicznościowe obrazki i zapiski
hz