Wzdłuż Bobru i Chrośnickiego Potoku

6,07,2011 - środa

Wsiadamy z Bronkiem rano do szynobusu pospiesznego relacji Wrocław-Drezno i po 27 minutach wysiadamy w Bolesławcu. Oglądamy to ładne miasteczko: stare mury,  odnowiony rynek, pomnik Kutuzowa...
Bardzo się wszystko Bronkowi podoba, bo dawno tu nie był ( a może nawet wcale...). Zaleciłem Mu przyjazd do tego miasta na Targi Ceramiki :)
       
Kiedy znudziło nam się szwendanie po Bolesławcu, wyruszamy w trasę. W planie mamy jazdę szlakiem rowerowym R6 wzdłuż Bobru. Z początku trzymamy się szlaku ale już w okolicach Rakowic zgubił nam się. Jedziemy dalej wg słońca po żwirowej ścieżce i niebawem trafiamy z powrotem na R6. Mijamy Otok, Kraszowice, Włodzice i przez "podwójne" Rakowice dojeżdżamy do Lwówka. Cały czas jechaliśmy spokojnie po równych asfaltach, prawie bez samochodów, z częstym widokiem na Bóbr oraz na żwirownie pracujące bez przerwy. Pogoda wspaniała ,więc taka jazda to po prostu luksus !
      W Lwówku robimy sobie przerwę, siadamy w rynku pod parasolami, gdzie zjadam porządną porcję pierogów. Wiem od  kolegi Waldka że niedawno był w tym miasteczku międzynarodowy kiermasz piwa niepasteryzowanego. Piwa były tak doskonałe że wypił ich coś około 5 kufli.
A teraz widzimy jak buduje się w rynku oryginalne stragany z żerdzi brzozowych pod następną imprezę związaną z kamieniami szlachetnymi.
Niestety, przez te pierogi nie zrobiłem zdjęcia tych straganów.
Za to mam zdjęcia wysokich, zabytkowych budowli :)

Z Lwówka kierujemy się w kierunku Pławnej. Jedziemy ścieżką rowerową zbudowaną na starym nasypie kolejowym. Jedzie się fajnie; wielka szkoda że tak mało dotychczas zamieniono starych nieczynnych nasypów kolejowych na ścieżki rowerowe.
A w Pławnej istna orgia budownictwa "turystycznego". Z poniższych zdjęć radzę zwrócić uwagę na dwa: prawdziwą wieżę kościelną oraz na tego jelenia na środkowym zdjęciu :)
                                       
Za Pławną musimy wjechać na szosę - niestety z samochodami - ale już po 3 km jesteśmy w Golejowie gdzie mamy zarezerwowany nocleg w agroturystyce "Zbójna Debra"  (jakby ktoś nie wiedział, "debra" znaczy po ukraińsku "dolina" ).
Miejsce godne polecenia zarówno co do walorów krajobrazowych wioski jak i standardu samego obiektu, prowadzonego przez miłych gospodarzy.
Jedyna wada: brak na miejscu sklepu. Z tego powodu musieliśmy ponownie zjechać do Pławnej po zakupy.
W sumie przejechaliśmy dziś 53 km.

 

 

 

7,07,2011 - czwartek
Wyruszamy wcześnie bo dziś ma być gorąco. Najpierw 3 km pod górę - niezły wycisk - a potem z górki na pazurki przez Wojciechów, Maciejowiec do Bobru w Pilchowicach. Niestety, asfalt przeważnie krzywy i dziurawy jak diabli. Ale za to widoki na zjeździe wspaniałe.
Nawet udało mi się "nakręcić" kawałek zjazdu Bronka - niestety jechał zbyt wolno i widok jest mało imponujący. A miało być inaczej :)
 

Ale teraz kończą się żarty a zaczynają schody, czyli podjazdy, a właściwie jeden solidny podjazd w stronę Kapeli.
Jedziemy wzdłuż Chrośnickiego Potoku: Nielestno, Czernica, Janówek, Chrośnica aż do przełęczy 538 mnpm. Prawie 14 km ciągle pod górę. Ale jazda super: asfalt równy, pogoda wspaniała, krajobrazy takoż, ptaszki siewają, potok szemrze.... Aż się chce jechać !.
W Chrośnicy mały odpoczynek  pod sklepem naprzeciw wieży kościelnej. To znaczy wieża jest, lecz kościoła ani śladu.
Ale dowiadujemy się że kiedyś był: "o tu, na tym placu".
W sklepie kupujemy bułki. Ja zjadam 2 słodkie a Bronek 2 grahamki. I dobrze zrobiliśmy, bo podjazd stopniowo coraz bardziej stromy.
Po osiągnięciu przełęczy zjeżdżamy ostro w dół przez Lubiechową do Świerzawy i dalej wzdłuż Kaczawy, pod Organami Wielisławskimi do Sędziszowej na kolejny nocleg  w agroturystyce "U Groszków".
Dziś 47 km.
 

O poranku przed Wojciechowem

Nad Bobrem w Pilchowicach

W Chrośnicy

Kaczawa za Świerzawą

Organy Wielisławskie

Agroturystyka "U Groszków"


8,07,2011 - piątek
Dziś wracamy do Legnicy. Wyruszamy wcześnie bo ma być upalnie. Przed odjazdem przeprowadzam jeszcze krótką rozmowę z seniorem rodu który mieszka w oddzielnej chacie na terenie farmy. Mimo zaawansowanego wieku j(94 lata) jest zdrowy i czuje się dobrze. Ma tylko jedno zmartwienie: trochę się nudzi, chciałby pracować, ale nie ma już sił. Trochę się dziwię ale nie za bardzo - przecież to dobry rocznik: "1917".
Dziś mamy łatwy etap. Z początku około 3 km pod górkę do Sokołowca a później to już prawie wyłącznie z góry i z silnym wiatrem w plecy: Pielgrzymka (a w zasadzie dwie), Wojcieszyn, Uniejowice, Nowa Wieś Złotoryjska, Brennik, Gierałtowiec. I nie tylko że z górki i z wiatrem ale dodatkowo po nowych asfaltach !.
Od Gierałtowca, im bliżej Legnicy, tym gorsza droga.
W sumie zatrzymaliśmy się tylko raz, w Goślinowie przy solidnej tablicy informacyjnej, z której dowiedzieliśmy się że: - przez Goslinów w roku 1643  ( !!!) maszerowały wojska napoleońskie
- wieś Goślinów bierze udział w ważnej inicjatywie (jest lista działaczy).
A może by tak panowie wziąć się wreszcie za ten dziurawy asfalt ?
Dziś przejechaliśmy 54 km.
   

ps.
na tej wycieczce spotkałem piątego zająca w tym sezonie. Zważywszy że w ostatnich latach udawało mi się spotkać jednego lub dwa,  można mieć nadzieję że po żniwach jeszcze kilka sztuk uda się napotkać.       

Od Sokołowca do Uniejowic

"Tablica informacyjna" w Goślinowie

Home okolicznościowe obrazki i zapiski
hz