"Chełmy" w październiku

Dzień 1 - 21.10.2004 - czwartek

 Z półgodzinnym opóźnieniem spowodowanym przelotnym deszczem startujemy z Mietkiem na 2 dni w pobliski Park Krajobrazowy "Chełmy". Dlaczego "Chełmy" ?  Obaj jesteśmy w słabej formie po przebytych ostatnio chorobach więc uznajemy że taki krótki wypad będzie w sam raz. A jesień akurat taka wspaniała że w domu trudno usiedzieć.
Jedziemy: Warmątowice, Tyńczyk, Kozice, Winnica. Tutaj słyszymy głośne wołanie. Zawracamy i poznajemy...
To Marek S, który niedawno wyprowadził się z Legnicy i gospodaruje teraz na swoim. Krótka rozmowa, Marek zaprasza na kawę. Chętnie wstąpimy ale... przy następnej okazji. Po kilku minutach ruszamy dalej. Pogoda coraz lepsza, dużo słońca. Mijamy Słup, Chroślice i w Bogaczowie robimy krótki postój.

Kościół w Tyńczyku W oddali widoczne pasmo Chełmów Przelotne spotkanie z Markiem w Winnicy Za nami Słup W Bogaczowie

Teraz zaczyna się kilkukilometrowy podjazd na szczyt. Trochę jedziemy, trochę idziemy.. Tak czy inaczej pocimy się jak przysłowiowe myszy. I znacznie lepiej niż po aspirynie. Ale wcale nam się nie spieszy więc spokojnie i pomaleńku wspinamy się do góry, gawędzimy i podziwiamy ... wszystkie barwy jesieni. A naprawdę jest na co patrzeć ! No i mamy czas na robienie zdjęć, nie tak jak w czasie zjazdu. Krótko mówiąc: same plusy :)

Pomaleńku wdrapujemy się na szczyt pasma "Chełmy"

Na szczycie otwiera się wspaniały widok na Karkonosze !. Ale daleko i prosto pod słońce więc nawet nie próbuję robić zdjęć - tu potrzeba profesjonalisty a nie amatora. Ale co się napatrzymy, to nasze  :)
Teraz zjeżdżamy w dół na Pomocne, a stąd w lewo i do góry do szosy Jawor - Świerzawa. Kawałek po tej szosie a potem w prawo i dość ostro w dół przez Myślinów do Myśliborza. Tu dostajemy nocleg w Centrum Edukacji Ekologicznej i Krajoznawstwa. Bardzo ciekawy i interesujący obiekt; więcej szczegółów pod adresem:
 http://www.cxt.pl/~gstaronka/page/index.php ,  Ale mnóstwo w nim krzykliwej młodzieży :)
Zaplanowaliśmy drobne zakupy w miejscowym sklepie lecz okazało się że sklep w remoncie więc po zakwaterowaniu udajemy się na pieszy spacer do sklepiku ... w Myślinowie.
Dziś przejechaliśmy i przeszliśmy z rowerami 35 km. I jeszcze 7 km... bez rowerów.

Dzień 2 - 22.10.2004 - piątek

Kombinujemy jak dostać się na zielony szlak rowerowy po wschodniej stronie Wąwozu Myśliborskiego - widać taki na mapie.
Najpierw doliną Kobylanki. Błotnista droga i bardzo śliska. Po 300 metrach "obalam" się razem z rowerem. Rower, sakwa i spodnie ubłocone.
Korekta planu: jedziemy Wąwozem około 2 km a potem czarnym szlakiem wspinamy się ostro do góry i niebawem jesteśmy w Jakuszowej i na zielonym szlaku rowerowym, który jednak jest tylko na mapie; w terenie ani śladu.
 Kierujemy się na południe, ciekawie od wschodu wygląda Wąwóz Myśliborski. Na drodze dużo błota więc cały czas prowadzimy rowery. W końcu dostajemy się na "prawdziwy" szlak niebieski. Sprawdzamy czas i licznik: przez 2 godziny zrobiliśmy 5 km !!  Nieźle ! :)
Ale najtrudniejsze mamy dziś za sobą: teraz będzie tylko jazda, przeważnie z góry.

Centrum Edukacji w Wąwozie Mysliborskim Widok na Wąwóz od strony wschodniej

Trochę kamienistą drogą docieramy na Storczykowe Wzgórze, stąd w dół i niebawem jesteśmy w Lipie.
Drobne zakupy w sklepie, trochę pogawędki z "tubylcami" pod sklepem i jedziemy dalej: Jastrowiec, Pogwizdów, Kwietniki, Wiadrów, Gniewków, Jawor. Jedzie się wspaniale: śliczne jesienne widoki, wiatr w plecy, sporo z górki i świetny asfalt, zero samochodów. A propos asfaltu: w Pogwizdowie, Kwietnikach i w Wiadrowie długie odcinki wąskich, doskonałych dróg poprowadzonych obok drogi głównej- prawie jak typowe ścieżki rowerowe. Oby takich odcinków jak najwięcej.
Od Jawora do Legnicy jedziemy przez Bielice, Warmątowice. Już bez entuzjazmu. Ale jak może być inaczej skoro tą drogą jechało się już dziesiątki  razy !.
O 17:00 jesteśmy w domu, przed zmrokiem.
Dziś przejechaliśmy 62 km.
Ponieważ w sumie te 2 dni były świetne, wstępnie umówiliśmy się na kolejny wyjazd w przyszłym tygodniu - o ile dopisze pogoda.

hz