11-08 -2018 -SOBOTA
Z powodu upałów trudno wybrać się na kilkudniowy wyjazd
rowerem. Wreszcie udaje się "złapać" 2 dni umiarkowanej pogody. Wsiadam w
Jezierzanach do nowoczesnego pociągu i po 90 minutach jestem w
Lubaniu. Załatwiam prywatne sprawy w niedalekiej Zarębie, kręcę się trochę
po Lubaniu, po czym wyruszam wzdłuż Kwisy w kierunku Leśnej. W
Kościelnikach opuszczam dolinę Kwisy i kieruję się na wschód: Olszyna, Ubocze,
Oleszna Podgórska, Lubomierz. Okolice ciekawe, pagórkowate, pogoda świetna do
jazdy bo bez słońca. A jakość dróg ? Palce lizać ! I ciągle nie mogę wyjść
z podziwu, jak to się dzieje że w niektórych rejonach drogi są świetne, a w
innych (czytaj Legnica) beznadziejne !
W Lubomierzu trafiam przypadkowo na XXII Festiwal Polskich Filmów Komediowych.
Impreza z dużym rozmachem, spotkania, filmy, koncerty, wystawy.
Najbardziej o tej porze rzuca się w oczy strona komercyjna. Prawie całe
miasteczko zastawione straganami w których można kupić prawie wszystko.
Powiem tak: przyjechałem, popatrzyłem ale nic nie kupiłem. Prawie jak Cezar
przed Rubikonem, ale na odwyrtkę
Z Lubomierza przez Wojciechów docieram do Paciecznika gdzie mam zamówiony nocleg
w agroturystyce.
Wieczorem skusiłem się na smażonego pstrąga i piwo w pobliskiej smażalni.
Ryba jak ryba, ale o piwie warto coś powiedzieć. Obsługa zaproponowała mi
nalewane piwo klasyczne TYSKIE. Nie zapytałem co oznacza klasyczne, ale niebawem
sprawa się wyjaśniła. Otrzymałem napój bez gazu, bez piany, po prostu lura,
Zapłaciłem, nie wypiłem. Faktycznie w komunie takie piwo to była
klasyka a teraz to jest gra słów: zamiast lura, mówimy klasyka...
Dziś na rowerze 66 km, sumaryczne przewyższenie 820 m
Mapka trasy:
Zdjęcia:
12-08-2018 -NIEDZIELA
Ponieważ dziś od południa ma być raczej ciepło,
wyruszam w trasę zaraz po szóstej. W porannym, świeżym i chłodnym
powietrzu jedzie się fantastycznie
Po lewej ręce wspaniała panorama pogórza na tle dalekich Karkonoszy (które na
zdjeciu są prawie niewidoczne). Szybko docieram do Pławnej skąd wiedzie ścieżka
rowerowa do Lwówka.
Wczoraj program KOMOT w okolicach Zaręby sprowadził mnie na manowce, ale dzisiaj
spisał się doskonale: prawie całkowicie ominąłem Lwówek i znalazłem się przed
Pałacem Brunów.
"Pałac Brunów to zabytkowy kompleks, na który składają się trzy budowle: Pałac,
Oficyna i Powozownia.
Pałac powstał w 1750 r. Jest to okazała budowla o klasycystycznej fasadzie i
barokowych wnętrzach.
Wewnątrz Pałacu mieści się strefa wellness & SPA, kawiarnia, bar, restauracja
oraz pokoje hotelowe."
Miałem ochotę na filiżankę porannej caffe latte ale okazało się że kawiarnia
nieczynna z powodu wczesnej pory. Trudno, napiję się w Bolesławcu do którego
przez Chmielno, Żeliszów docieram południową porą.
"Dziś 55 km, sumaryczne przewyższenie 600 m.
Zdjęcia i filmy: