Wybrałem się na 3 dni w okolice Lwówka Śląskiego.
W środę 3.07.2019, dojechałem pociągiem z Jezierzan do
Zebrzydowej. Dlaczego z Jezierzan ?
Bo w Legnicy brakuje wind peronowych i wdrapywanie się na peron z bardzo ciężkim
rowerem i bagażem przekracza moje siły.
Dlaczego do Zebrzydowej ?
Ponieważ brak możliwości dojazdu pociągiem do Lubania Śląskiego z powodu
kolejnego remontu linii kolejowej Węgliniec-Lubań.
Z Zebrzydowej wyruszam w kierunku południowym. Przy ładnej, słonecznej pogodzie,
przez Nowogrodziec, Gościszów docieram szybko do Lwówka Śląskiego. Noclegi mam
"zaklepane" kilka km za Lwówkiem, ale zatrzymuję się w tym ładnym miasteczku na
kilka godzin.
Miasto o bogatej historii, niegdyś stolica księstwa lwóweckiego, mocno
ucierpiało w czasie Wojny Trzydziestoletniej oraz podczas wojen napoleońskich.
Obecnie znane jest z dobrze zachowanych murów obronnych, imprezy o nazwie
Lwóweckie Lato Agatowe i browaru, którego początki sięgają 1209 roku.
W rynku, "Pod Czarnym Krukiem" zjadam placki ziemniaczane z sosem kurkowym i
wypijam dobre piwo lwóweckie przyglądając się przygotowaniom do
Lwóweckiego Lata oraz do zaplanowanej na wieczór wizycie Prezydenta RP we
Lwówku.. O tym ostatnim fakcie poinformował mnie pewien tubylec, który poprosił
mnie o kilka złotych na chleb. Udzieliłem Mu tej bezzwrotnej pożyczki będąc
przekonanym że kupi za nie piwo. Po kilkudziesięciu minutach wrócił aby mi
pokazać zakupiony chleb i kawałek kiełbasy. Udzieliłem pochwały :)
Zastanawiałem się czy wieczorem wrócić do Lwówka na spotkanie z Prezydentem.
Nawet przeprowadziłem w tej sprawie konsultację rodzinną :)
Grzegorz powiedział tak: masz fajną wycieczkę przy ładnej pogodzie, po co masz
się denerwować ?
"Jak ktoś mądrze mówi, nie ja się przeciwię"
Wieczorem pozostałem więc na kwaterze :)
Mapka:
Zdjęcia:
W czwartek 4.07.2019
zaplanowałem jazdę po terenach Parku Krajobrazowego Doliny Bobru. Sporo jazdy
wzdłuż Bobru, w cieniu starych drzew, zielono, miły chłód, ruch samochodowy
niewielki.
Jadę wg trasy wyznaczonej przez program KOMOT. I jak to już zdarzyło się nie
raz, w pewnym momencie znalazłem się na leśnej ścieżce po której nie tylko nie
da się jechać, ale trzeba przeprawiać się przez kałuże, strumień a następnie
pchać mój ciężki rower pod górę. Posuwam się więc powolutku, czasu mam dość. Mam
także wokół siebie wspaniały bór mieszany i zieleni mnóstwo, co po ostatnich
upałach samo w sobie jest wartością dodaną.
Teoretycznie mógłbym bardziej kontrolować przed wyjazdem trasę proponowaną przez
KOMOT ale muszę się przyznać że lubię takie niespodzianki. Byle nie za dużo !
Ale dzisiaj było w sam raz :)
Po sforsowaniu podejścia ładny zjazd w dół do Wlenia.
A we Wleniu rynek rozkopany kompletnie, trwa remont. Podobnie było w maju w
Lubomierzu: też kapitalny remont rynku.
Z jednej strony to dobrze: dużo zyskają te niewielkie, piękne miasteczka. Trochę
jednak obawiam się tego, że może dojść do sytuacji że te miasteczka staną się do
siebie całkiem podobne. Mam jednak nadzieję, że aż tak całkiem źle nie będzie :)
I kolejny problem z którym ostatnio spotykam się w małych miejscowościach:
trudno o przyzwoity obiad. Znajduję jednak pizzerię w której jest do wyboru
tylko jedno danie: pierogi. Ale lepsze pierogi niż suchy prowiant :)
Przez Łupki docieram do Pławnej a stąd znaną już na pamięć ścieżką rowerową
prosto do Lwówka.
Dzisiaj około 45 km, sumaryczne przewyższenie 540m. Trochę się tego uzbierało w
tych górkach-pagórkach.
Zdjęcia:
W piątek 5.07.2019 powrót do Legnicy. Staruję
o siódmej. Za Lwówkiem trafiam w okolice Pałacu Brunów. Mam ochotę na dobrą,
poranną kawę, ale okazuje się że Pałac jeszcze śpi.
Kieruję się na Raciborowice Dolne gdzie zaczyna się ścieżka rowerowa do
Bolesławca. Początkowo, do Ustronia droga pagórkowata, nawierzchnia kiepska. Od
ustronia fajny asfalt i w dół. Podobnie od Raciborowic: ścieżka rowerowa i w
dół. Jedzie się świetnie. W Bolesławcu włóczę się po rynku i okolicy, oglądam to
naprawdę ładne miasteczko, "zaliczam" też pomnik Kutuzowa, rosyjskiego bohatera
wojen napoleońskich, który zmarł w tym mieście w 1913 roku. Od 1945 roku
istniało w Bolesławcu Muzeum Kutuzowa ale w 1993 roku Rosjanie opuszczający
Polskę zabrali wszystkie eksponaty związane z Kutuzowem.
Na zakończenie trzydniowej wycieczki wypijam w rynku jedno piwo, zjadam posiłem (już nie pamiętam co to było :) ) , wsiadam do pociągu i po 33 minutach jestem w Legnicy.
To była udana wycieczka, pogoda idealna, słońce, temp 22- 24 stopnie.
Mapka:
Zdjęcia: