Legnica-Podgórki-Legnica

 

05-06-2017 - Poniedziałek

 Tym razem moje plany skomplikowała trochę  pogoda, a właściwie to szybko zmieniające się prognozy pogody. Miałem zamiar wyjechać w niedzielę na 3 dni, ale trochę stchórzyłem i wyjechałem dopiero w w poniedziałek. Nie bez drobnych problemów : dopiero  wsiadając do szynobusu zauważyłem że mam na nogach buty nie od pary; na lewej adidas, na prawej but rowerowy. Nie było wyjścia, trzeba jechać dalej :)
W szynobusie spotyka mnie mała niespodzianka ze strony młodej konduktorki: "czy ma pan ukończone 60 lat ? ". Skromnie odpowiadam: "nawet 80"  i załapuję się na zniżkowy bilet: z Legnicy do Starego Jawora tylko 5 zł (razem z rowerem).
W Jaworze odwiedzam 3 sklepy obuwnicze. W jednym znalazłem odpowiednie buty ale nie było mojego rozmiaru.
Jadę więc dalej bez wymiany obuwia. Właściwie nie ma co specjalnie narzekać; byłoby gorzej gdybym miał na nogach 2 lewe buty :)
Droga prowadzi przez Paszowice, Nową Wieś Małą, Lipę, Dobków.  Pogoda ładna, trasa pagórkowata wśród ładnych lasów Parku Krajobrazowego "Chełmy".  Od Lipy do Dobkowa droga - kiedyś okropna - teraz po remoncie w bardzo dobrym stanie.
W Dobkowie zwraca uwagę tablica informacyjna z ciekawymi informacjami. Kilka z nich:
- pierwsza wzmianka o wsi pochodzi z 1204 roku, od początku właścicielami byli Cystersi z Lubiąża
- pod panowaniem pruskim na Śląsku szerzył się protestantyzm, lecz Dobków długo pozostawał enklawą katolicką.
    ludność nie wchodziła w związki małżeńskie z okolicznymi mieszkańcami co z czasem doprowadziło do degradacji i  wysokiej    śmiertelności wśród społeczeństwa Dobkowa
- jedna z legend głosi że z tych powodów tak wiele kapliczek znajduje się w tym miejscu
- sporo innych ciekawych informacji można przeczytać na zdjęciu poniżej lub znaleźć w internecie.

Z Dobkowa przez Starą Kraśnicę dojeżdżam do Wojcieszowa z zamiarem zjedzenia dobrego obiadu. Pytam kobietę w średnim wieku o restaurację lub bar. Odpowiedź brzmi: panie, tu nic takiego nie ma. Za komuny to było wszystko ale teraz nie ma nic.
Dla pewności ponawiam pytanie do dwóch facetów z czerwonymi nosami. Ponieważ ich odpowiedź brzmi podobnie, więc
jak u Dantego - "porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy  przybywacie"
Niewyjaśnione natomiast pozostaje pytanie: skoro nie ma tu knajpy, skąd u facetów czerwone nosy ?

Kupuję w Biedronce "suchy prowiant" i jadę pod górkę do Podgórek !
Na podjeździe nieoczekiwanie napotykam informację o restauracji "Izba Rybacka" w Podgórkach.
W agroturystyce "U Profesora" zostawiam bagaże, pedałuję jeszcze 2 km pod górę i jestem przy "Izbie".

Tu dowiaduję się że w "poniedziałki nie pracujemy". Ja też nie lubię poniedziałków. A dzisiejszy pech to chyba przez te pomieszane buty.

Za to "U Profesora" było już tylko lepiej. Ładny obiekt, ładny pokój, ciepły prysznic, wieczorem ciekawa rozmowa z gospodarzem obiektu. Okazało się że rozmówca to człowiek światowy, po studiach filozoficznych i muzycznych, pracował na uniwersytetach w Stanach, w Niemczech, w Austrii i we Francji. Współpracował także z agendami ONZ.
Gospodarz poczęstował mnie nalewką własnej roboty, rozmawialiśmy o świecie, przyrodzie i zwierzętach.
A propos zwierząt: w agroturystyce był przez 3 lata osiołek. Jednak z powodu osamotnienia czuł się źle, został więc przekazany do mini ZOO, gdzie czuje się lepiej. Kiedy gospodarze odwiedzają go czasami, okazuje im wdzięczność i przywiązanie. Pamięta.
Relacja o  osiołku była bardzo sympatyczna i  emocjonalna.
Widać że Pan Profesor bardzo lubi zwierzęta.

Dziś na rowerze  57 km, sumaryczne przewyższenie 670m

Mapka trasy: https://www.komoot.com/tour/17662114/zoom

Zdjęcia i filmy:

 

06-06-2017 - wtorek

Chciałem zacząć pisać jak zwykle: "w porannym słońcu robię zdjęcia...."
Ale tym razem nic z tego; słońca nie ma, jest drobna mżawka.
Lecz nic straconego, zdjęcia są. I to jakie !. Zajrzałem wreszcie na stronę  "u Profesora" (nie zdążyłem przed wyjazdem z Legnicy)
A tam doskonałe profesjonalne zdjęcia! Plus fantastyczny film pokazujący agroturystykę i okolice z lotu ptaka. Gorąco zachęcam do obejrzenia

Spodobały mi się w szczególności zdjęcia zimowe. Wszak zaledwie kilka kilometrów dalej jest stacja narciarska "Łysa Góra". Po przejściu na emeryturę jeździliśmy tam z kolegami-emerytami 2-3 razy w tygodniu na narty. Za 30-40 zł przez 4 godziny można było ujeździć się do oporu, bez kolejek. Szkoda że to tylko przeszłość a nie teraźniejszość !

Pora wrócić do dnia dzisiejszego. Po zjedzeniu smacznego i obfitego śniadania przygotowanego przez gospodynię wyruszam w  kierunku Legnicy. Planowałem co prawda kolejny nocleg gdzieś między Wleniem a Lwówkiem Śląskim ale po sprawdzeniu prognozy na dziś, postanowiłem wracać do domu. Teraz z  przykrością donoszę że ponure prognozy na wtorek i środę znów się nie sprawdziły i po raz kolejny zostałem zrobiony w bambuko (cokolwiek to znaczy).
Dla rozrywki postanowiłem dziś jechać ściśle według trasy, którą wyznaczył mi komputer. Za Bielowicami trwa budowa  nowej trasy S-3. Pytam w Bielowicach miejscowego człowieka czy dam radę przejechać rowerem przez budowę. Odpowiada że tak. Guzik prawda. Musiałem okrążyć przeszkodę po żwirowej, tymczasowej drodze w tumanach pyłu.
Muszę pamiętać żeby w swoich włóczęgach,  do informatorów i komputerów zawsze mieć ograniczone zaufanie !

Dziś 48 km, sumaryczne przewyższenie 350m

Mapka trasy:  https://www.komoot.com/tour/17697246

Zdjęcia i filmy:

Home ..\Wyprawy rowerowe z Kumplem.html
hz