26.09.2008 - Zapowiada się ładna pogoda,
siadamy z Mietkiem do szynobusu i jedziemy do Strzegomia. Mam nadzieję na ładne
zdjęcia panoramiczne Karkonoszy i Gór Wałbrzyskich.
Zwiedzanie miasta zaczynamy od Bazyliki. Bryła zaiste imponująca.
Historia też ciekawa.
W środku pusto, tylko jeden młody człowiek siedzi w ławce i modli się
żarliwie.
Oglądamy kościół z wielkim zainteresowaniem, robię kilka zdjęć.
Po kilku minutach wychodzę z kościoła i przecieram oczy ze zdumienia: oto
widzę jak ów żarliwie modlący się przed chwilą katolik oddala się z moim
plecakiem, który pozostawiłem przy rowerze przed kościołem. Doganiam
faceta i odzyskuję plecak. Niestety nie zauważyłem że za pazuchą miał jeszcze
moją czapkę. Spora strata bo czapka miała wartość - że tak powiem -
"historyczną".
Ale to drobiazg; mieliśmy i tak dużo szczęścia że facet nie wsiadł na rower i po
prostu nie odjechał.
No i mamy nauczkę na przyszłość: nastrój i kontemplacja owszem, ale bez przesady
:)
Ruszamy w drogę. Mijamy odnowiony Rynek i kierujemy się na zachód w stronę Nysy
Szalonej. Droga ładna i ciekawa. Niestety, widoczność - wbrew oczekiwaniom -
bardzo kiepska. Praktycznie nie widzimy żadnych pasm górskich w oddali - a miało
być tak pięknie :)
Przez Żółkiewkę i Godzieszówek dojeżdżamy do Roztoki. Stąd asfaltową ścieżką
wzdłuż Nysy Szalonej do Gniewkowa. A dalej to już wiadomo, Czernica,
Zębowice, Jawor, Przybyłowice, Warmątowice, Legnica.
Na uwagę zasługują nowe nawierzchnie asfaltowe: kawałek nad Nysą oraz z Jawora
do Starego Jawora.
Dziś na rowerze 51 km