Tak wygląda jedna z moich ulubionych ścieżek :)
Nie ma Tomka, nie ma Maćka, więc wybieram się samotnie na wycieczkę :)
Zamierzam dziś zobaczyć i sprawdzić nowy obiekt w Bolkowicach gdzie podobno
serwują pstrągi smażone i wędzone.
Szynobusem dojeżdżam do Rogoźnicy a stąd na rowerze jadę tak: Zimnik, Czernica,
Gniewków, Bolkowice.
W Zimniku jak zwykle sporo płetwonurków nad akwenem w kamieniołomach. Robię
kilka zdjęć w tym ciekawym miejscu, objeżdżam
akwen, następnie jeden mały kamieniołom i dojeżdżam do Kopalni Granitu Zimnik.
Jak głosi napis przy wjeździe, zainwestował tu polski kapitał.
Pojawia się mały problem: tu droga się kończy. Rozmawiam z obecnym pracownikiem i dowiaduję
się że przejazdu nie ma. Na moją uwagę że na mapie jest, odpowiada: przejazd był
ale za Niemca. Hm... moja mapa była drukowana zaledwie 5 lat temu.
Nie mam wyboru więc objeżdżam obiekt polną ścieżką po czym natrafiam na
kolejny kamieniołom, tym razem w Czernicy (z kapitałem zagranicznym, chyba
niemieckim :)). Ten objazd kosztował mnie sporo
wysiłku bo musiałem jechać pod coraz silniejszy wiatr. A przecież zaplanowałem
że powrót będzie wyłącznie z wiatrem.
Teraz trochę jazdy w dół a następnie znów pod wiatr do Gniewkowa. Teraz kawałek
wzdłuż Nysy Małej i po kilkunastu minutach jestem na skraju Bolkowic gdzie
znajduje się zupełnie nowe łowisko ze smażalnią ryb.
Zamawiam pstrąga z pieca, kawę i rozglądam się po ładnym i ciekawym terenie.
Kilka zdjęć też oczywiście pstrykam.
Czas na powrót. Mijam Bolkowice i boczną drogą dojeżdżam do Paszowic. Stąd
piękną ścieżką rowerową do Jawora. W rynku robię przerwę na lody. W czasie
odpoczynku zauważam że mój rowerowy akumulator jest bliski wyczerpania i do
Legnicy nie dociągnie. Wszystko przez te objazdy pod wiatr i po kamieniach z
małą prędkością.
Robię więc korektę planu: podjeżdżam na przystanek PKP w Starym Jaworze, po
kilku minutach wsiadam do szynobusu i po 20 minutach, za 6 zł melduję się w
Legnicy.
Dziś na rowerze 38 km.
ps.
zaintrygowała mnie rozbieżność między mapą a sytuacją w terenie w okolicach
Zimnika. Z ciekawości trochę poszperałem i wyszło tak:
- 3 różne mapy papierowe wydawnictwa PLAN pokazują błędnie że jest przejazd
przez kamieniołom w Zimniku
- program MAPY GOOGLE również pokazuje ten fragment terenu z tym samym
błędem
- niemiecki program dla rowerzystów o nazwie KOMOOT pokazuje omawiany fragment mapy
poprawnie. Okazuje się, że jednak można :). Niby mała rzecz a
cieszy :)