Turnus w Pieninach

Pojechałem z moją mamą na Turnus w Pieniny. Jest to rodzaj obozów dla niepełnosprawnych.
Pewnie zadajecie sobie pytania: Dlaczego on jest niepełnosprawny? Przecież po nim nie widać, że taki jest.
Otóż mam pewien rodzaj niepełnosprawności, jakim jest Zespół Aspergera. Nie będę wam tłumaczyć co to jest, ponieważ to nie jest na temat.
Partner mojej mamy zawiózł nas do wioski Ochotnica Dolna. Ta wioska jest spora jak na typową polską wieś. Znajdował tam się Pensjonat Jurkowski, w którym spałem i piękny, stary wiejski kościół. Niestety, zapomniałem zrobić zdjęcia wnętrza, a szkoda, bo wnętrze niniejszej parafii jest przykładem na to, jak kiedyś wyglądały wiejskie kościółki. Ten budynek sakralny ma bardzo bogatą historię. http://www.parafia.ochotnica.pl
Dni były do siebie bardzo podobne, były bardzo nudne zajęcia min. O przyjaźni, o klikach itp. To wszystko już było w ubiegłym roku, więc się nudziłem jak mops. Ale na szczęście panie były takie miłe, że podczas godziny przed zakończeniem zajęć była przerwa. Graliśmy wtedy najczęściej w Mafię. Gra niezwykle wciągająca i ćwiczy różne umiejętności. U mnie najczęściej był problem z telefonem. Po ostatnim zgubieniu Samsunga Galaxy sIII mini ojcowego, miałem takiego pradziada tego smartfona jakim jest Samsung galaxy mini (#lokowanieproduktu XD). Potem, gdy uzbierałem odpowiednią ilość pieniędzy, kupiłem sobie lumię z systemem Windows Phone 10.
Natomiast jeżeli chodzi o wycieczki, to były nudne i niezbyt różnorodne min. Wchodzenie na Trzy Korony, spacer po Szczanicy (tam chodziliśmy na basen) i wiele innych.
Tak można by streścić mój turnus pieniński. Dzięki niemu poznałem nowego kolegę, Kubę (pozdrawiam!).
 

 

Home okolicznościowe obrazki i zapiski