Dzień 2 - 16.10.2007 - wtorek
Na dziś
zaplanowałem ciekawą trasę: najpierw do Czerniawy, potem zielonym szlakiem
rowerowym na Stóg Izerski i stąd zjazd szlakiem czerwonym do
Świeradowa. Plan planem a życie pełne jest niespodzianek.
Ruszamy o dziewiątej, trochę chłodno ale zapowiada się piękny dzień.
Kolejno: Krobica, Łęczyna, tablica z napisem Czerniawa, dalej skręcamy w
lewo wg drogowskazu z napisem "CENTRUM". Zasuwamy dość długo pod górkę i ...
znajdujemy się przy budowie dolnej stacji wyciągu gondolowego na Stóg
Izerski. Coś mi się zdaje że jesteśmy w Świeradowie zamiast w Czerniawie:).
Później sprawdzam: skręciliśmy o jakieś 400 m za wcześnie.
Skoro stało się jak się stało, trzeba przy okazji zainteresować się
wyciągiem: słupy na trasie postawione, trwa budowa dolnej i górnej stacji
wyciągu, trasa zjazdowa 2500m prawie gotowa, podobno otwarcie planowane na
14 grudnia 2007. Patrząc na budowę, trudno w to uwierzyć. Ale pożyjemy,
sprawdzimy, zobaczymy, może pojeździmy ....
Muszę przyznać, że dotychczas nie słyszałem o tym projekcie ale na pierwszy
rzut oka wygląda imponująco. Kilka zdjęć z tej budowy wykonanych zarówno w
części dolnej jak i górnej, czyli tuż przy schronisku na Stogu Izerskim:
Z konieczności odpuszczamy sobie dzisiaj Czerniawę,
zjeżdżamy niżej do Świeradowa i zaczynamy jazdę czerwonym szlakiem do
schroniska na Stogu Izerskim. Już po chwili okazało się, że słowo
"jazda" to czysty eufemizm; w praktyce wykonujemy katorżniczą robotę pchając
rowery pod ostrą górę przez pełne 2 godziny. Ale cel osiągamy !.
Na trasie spotykamy sporo starszych turystów, przeważnie z kijkami lub
zwykłymi kijami, ale wszyscy jacyś dziwni: na nasze pozdrowienia odpowiadają
niezmiennie "Guten Tag" ... :). Podobnie było zresztą w samym
Świeradowie, gdzie z najwyższym trudem udało nam się spotkać jedną osobę
mówiącą po polsku. Domyślamy się również że wszyscy pasażerowie mikrobusów
często kursujących na Stóg i z powrotem to również Niemcy.
Co tam zresztą mikrobusy !. W czasie zjazdu musiałem ostro hamować bo pod
górę jechał traktor ciągnący tramwaj !
Ten tramwaj bardzo przypominał wóz cyrkowy. Zresztą nic dziwnego: te
wszystkie samochody i traktory kursujące gęsto tam i z powrotem w poważnych
górach to dla mnie istny cyrk :).
Na górze oglądamy schronisko i okolice łącznie z budową górnej stacji
wyciągu gondolowego, odpoczywamy, przy okazji zjadam schabowego (20zł) i
ruszamy w dół do Świeradowa. Jedzie się pięknie ale denerwuje trochę
konieczność częstego hamowania z powodu mikrobusów, tramwajów, wywrotek,
motorowerów....No cóż: cywilizacja :)
W Świeradowie wypoczywamy przed Domem Zdrojowym. Proponuję Bronkowi kubek
wody źródlanej ale odmawia bo zmarzł podczas zjazdu. Załatwiam więc dla
niego wodę ciepłą a dla siebie zimną. Już dawno nie piliśmy tak dobrej
czystej wody :).
Teraz jedziemy do centrum miasta, robimy zakupy (2 nowe mapy), z trudem
przedzieramy się przez gęsty tłum wczasowiczów i zjeżdżamy w dół do Krobicy.
Stąd tylko 6 km do Przecznicy, przeważnie pod górę.
Dziś 41 km.
|
|
|
|
|
ale tak naprawdę to do Świeradowa |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
przed schroniskiem - mocno wieje |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Bronek pije ciepłą mineralną, ja zimną |
|
|
|
|
|
|
|
|
i jeszcze jedna ciepła ... |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
... i w domu ...ale bez mineralnej |
|
|
|
|
|
|
|
Dzień 3 - 17.10.2007 - środa
Dziś odwiedzimy
Park Krajobrazowy "Doliny Bobru" i okolice. Ruszamy w kierunku
przeciwnym niż w poprzednich dwóch dniach: Proszowa, Kamienica Mała,
Stara Kamienica.
Znajdujemy się w centrum gminy bardzo przyjaznej rowerzystom: duże dokładne
mapy na skrzyżowaniach, doskonałe ścieżki świetnie oznakowane; raj dla
rowerzystów. Tylko podziwiać i zazdrościć.
I mały ale znamienny przykład: nawiązujemy rozmowę w małym sklepie
monopolowym, sprzedawca zachwala nam... rowerowe atrakcje okolicy i wręcza
nam bezpłatną mapę "ROWEROWA KRAINA - mapa tras rowerowych - Karkonosze i
Góry Izerskie".
To ta sama mapa o której czytałem w internecie , a której nie udało mi się
wczoraj zdobyć w Świeradowie.
Dziękujemy za mapę i zaopatrzeni w bogatą wiedzę jedziemy lewym
brzegiem rzeki Kamienica do Barcinka a stąd prawym brzegiem w kierunku
Wrzeszczyna. Jedzie się znakomicie: równy asfalt, ciekawa rzeka i z górki.
Tak się rozpędziliśmy że nieoczekiwanie znaleźliśmy się w środku... dużych
zakładów metalowych. Dopiero strażnik przywołuje nas do porządku (ale
uprzejmie) i pokazuje nam dalszą drogę przez las. Jeszcze 1,5 km i jesteśmy
przy elektrowni Bobrowice (a może Wrzeszczyn ?). Teraz przeprawiamy się na
prawy brzeg Bobru i jedziemy w stronę Siedlęcina.
Po drodze dochodzimy jednak do wniosku, że trzeba
dokonać korekty planu: jest już dość późno, powrotna droga do Przecznicy
będzie przeważnie pod górę a przecież przed wieczorem mamy być w Legnicy.
Przed Siedlęcinem skręcamy więc w stronę Strzyżowca a stąd fantastyczny
zjazd do Jeziora Pilchowickiego.
Tu rozkoszujemy się jesiennym krajobrazem w promieniach słońca, krótki
odpoczynek i zjeżdżamy do Pilchowic. Przejeżdżamy przez most i na ten raz
żegnamy się ostatecznie z Bobrem.
|
|
|
|
zrujnowany pałac w Barcinku |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
taki raj dla rowerzystów... |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
tory kolejowe nad jeziorem Pilchowickim |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Pozostała nam już tylko powrotna jazda, i prawie wyłącznie pod górę:
Maciejowiec, Wojciechów, Pasiecznik, Janice, Grudza, Rębiszów, Przecznica.
Dziś przejechaliśmy 61km.
Teraz szybko rowery na dach samochodu i o 18,00 jesteśmy w Legnicy.
I to by było na tyle.
Małe podsumowanie: to też były piękne dni, trafiliśmy na fantastyczną pogodę, a
piękna pogoda w październiku w górach - to mówi samo za siebie. A dwa dni
później w górach spadł śnieg !
I jeszcze na zakończenie kilka widoków Doliny Bobru oglądanych w czasie podjazdu
na Maciejowiec:
hz
[ wycieczki_jednodniowe.htm ]