Wsiadamy z Bronkiem rano do szynobusu pospiesznego relacji Wrocław-Drezno
i po 27 minutach wysiadamy w Bolesławcu. Oglądamy to ładne miasteczko: stare
mury, odnowiony rynek, pomnik Kutuzowa...
Bardzo się wszystko Bronkowi podoba, bo dawno tu nie był ( a może nawet
wcale...). Zaleciłem Mu przyjazd do tego miasta na Targi Ceramiki :)
Kiedy znudziło nam się szwendanie po Bolesławcu, wyruszamy w trasę. W planie
mamy jazdę szlakiem rowerowym R6 wzdłuż Bobru. Z początku trzymamy się szlaku
ale już w okolicach Rakowic zgubił nam się. Jedziemy dalej wg słońca po żwirowej
ścieżce i niebawem trafiamy z powrotem na R6. Mijamy Otok, Kraszowice, Włodzice
i przez "podwójne" Rakowice dojeżdżamy do Lwówka. Cały czas jechaliśmy spokojnie
po równych asfaltach, prawie bez samochodów, z częstym widokiem na Bóbr oraz na
żwirownie pracujące bez przerwy. Pogoda wspaniała ,więc taka jazda to po prostu
luksus !
W
Lwówku robimy sobie przerwę, siadamy w rynku pod parasolami, gdzie zjadam
porządną porcję pierogów. Wiem od kolegi Waldka że niedawno był w tym
miasteczku międzynarodowy kiermasz piwa niepasteryzowanego. Piwa były tak
doskonałe że wypił ich coś około 5 kufli.
A teraz widzimy jak buduje się w rynku oryginalne stragany z żerdzi brzozowych
pod następną imprezę związaną z kamieniami szlachetnymi.
Niestety, przez te pierogi nie zrobiłem zdjęcia tych straganów.
Za to mam zdjęcia wysokich, zabytkowych budowli :)
Z Lwówka kierujemy się w kierunku Pławnej. Jedziemy ścieżką rowerową
zbudowaną na starym nasypie kolejowym. Jedzie się fajnie; wielka szkoda że tak
mało dotychczas zamieniono starych nieczynnych nasypów kolejowych na ścieżki
rowerowe.
A w Pławnej istna orgia budownictwa "turystycznego". Z poniższych zdjęć radzę
zwrócić uwagę na dwa: prawdziwą wieżę kościelną oraz na tego jelenia na
środkowym zdjęciu :)
Za Pławną musimy wjechać na szosę - niestety z samochodami - ale już po 3 km
jesteśmy w Golejowie gdzie mamy zarezerwowany nocleg w agroturystyce "Zbójna
Debra" (jakby ktoś nie wiedział, "debra" znaczy po ukraińsku "dolina" ).
Miejsce godne polecenia zarówno co do walorów krajobrazowych wioski jak i
standardu samego obiektu, prowadzonego przez miłych gospodarzy.
Jedyna wada: brak na miejscu sklepu. Z tego powodu musieliśmy ponownie zjechać
do
Pławnej po zakupy.
W sumie przejechaliśmy dziś 53 km.
7,07,2011 - czwartek
Wyruszamy wcześnie bo dziś ma być gorąco. Najpierw 3 km pod górę - niezły
wycisk - a potem z górki na pazurki przez Wojciechów, Maciejowiec do Bobru w
Pilchowicach. Niestety, asfalt przeważnie krzywy i dziurawy jak diabli. Ale za
to widoki na zjeździe wspaniałe.
Nawet udało mi się "nakręcić" kawałek zjazdu Bronka - niestety jechał zbyt wolno
i widok jest mało imponujący. A miało być inaczej :)
Ale teraz kończą się żarty a zaczynają schody, czyli podjazdy, a właściwie
jeden solidny podjazd w stronę Kapeli.
Jedziemy wzdłuż Chrośnickiego Potoku: Nielestno, Czernica, Janówek, Chrośnica aż
do przełęczy 538 mnpm. Prawie 14 km ciągle pod górę. Ale jazda super: asfalt
równy, pogoda wspaniała, krajobrazy takoż, ptaszki siewają, potok szemrze.... Aż
się chce jechać !.
W Chrośnicy mały odpoczynek pod sklepem naprzeciw wieży kościelnej. To
znaczy wieża jest, lecz kościoła ani śladu.
Ale dowiadujemy się że kiedyś był: "o tu, na tym placu".
W sklepie kupujemy bułki. Ja zjadam 2 słodkie a Bronek 2 grahamki. I dobrze
zrobiliśmy, bo podjazd stopniowo coraz bardziej stromy.
Po osiągnięciu przełęczy zjeżdżamy ostro w dół przez Lubiechową do Świerzawy i
dalej wzdłuż Kaczawy, pod Organami Wielisławskimi do Sędziszowej na kolejny
nocleg w agroturystyce "U Groszków".
Dziś 47 km.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
O poranku przed Wojciechowem |
Nad Bobrem w Pilchowicach |
||||
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
W Chrośnicy |
Kaczawa za Świerzawą |
Organy Wielisławskie |
Agroturystyka "U Groszków" |
8,07,2011 -
piątek
Dziś wracamy do Legnicy. Wyruszamy wcześnie bo ma być upalnie. Przed
odjazdem przeprowadzam jeszcze krótką rozmowę z seniorem rodu który mieszka w
oddzielnej chacie na terenie farmy. Mimo zaawansowanego wieku j(94 lata) jest
zdrowy i czuje się dobrze. Ma tylko jedno zmartwienie: trochę się nudzi,
chciałby pracować, ale nie ma już sił. Trochę się dziwię ale nie za bardzo -
przecież to dobry rocznik: "1917".
Dziś mamy łatwy etap. Z początku około 3 km pod górkę do Sokołowca a później to
już prawie wyłącznie z góry i z silnym wiatrem w plecy: Pielgrzymka (a w
zasadzie dwie), Wojcieszyn, Uniejowice, Nowa Wieś Złotoryjska, Brennik,
Gierałtowiec. I nie tylko że z górki i z wiatrem ale dodatkowo po nowych
asfaltach !.
Od Gierałtowca, im bliżej Legnicy, tym gorsza droga.
W sumie zatrzymaliśmy się tylko raz, w Goślinowie przy solidnej tablicy
informacyjnej, z której dowiedzieliśmy się że: - przez Goslinów w roku 1643
( !!!) maszerowały wojska napoleońskie
- wieś Goślinów bierze udział w ważnej inicjatywie (jest lista działaczy).
A może by tak panowie wziąć się wreszcie za ten dziurawy asfalt ?
Dziś przejechaliśmy 54 km.
ps.
na tej wycieczce spotkałem piątego zająca w tym sezonie. Zważywszy że w
ostatnich latach udawało mi się spotkać jednego lub dwa, można mieć
nadzieję że po żniwach jeszcze kilka sztuk uda się napotkać.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Od Sokołowca do Uniejowic |
"Tablica informacyjna" w Goślinowie |