Dzień 1 - 18.09.2003 - czwartek
Wszystko przez tę fajną mapę :). Sprawdziliśmy w lipcu b.r. dolinę
Bobru, teraz pora na Obwodnicę jeleniogórską. Udało mi się oderwać Janusza
W. na 3 dni od remontu
mieszkania
(Renia wybacz) i o 9:00 startujemy.
O 10,30 robimy pierwszy odpoczynek w Bogaczowie; ładne miejsce ale zaśmiecone,
niestety.
Teraz kierujemy się na szczyt: wys. 440m. Kilkaset metrów przed szczytem zrywa
mi się linka od przerzutki tylnej. Teraz nie mogę jechać pod górę. Ale na
szczęście: do najbliższego szczytu blisko; do Świerzawy też niewiele podjazdów
a tam zapewne uda się naprawić. Jeżeli się nie uda, zawsze można pieszo
przez Kapelę do Jeleniej Góry :).
W Świerzawie znajdujemy serwis ale okazuje się że serwisant wyjechał właśnie
do Legnicy. Pewnie minęliśmy się w drodze :). Potrzeba matką wynalazków:
naciągamy mocno zerwaną linkę i przywiązujemy do ramy. Teraz przerzutka
zablokowana na stałe do jazdy pod górę. Przez Lubiechową podjeżdżamy
(częściowo podchodzimy) na Kapelę.
Bardzo
dobra droga i ładne widoki; cisza i spokój. Pełny relaks, nie licząc
"małego" wysiłku. O 15:30 jesteśmy na Kapeli, na liczniku
49km. Patent z przerzutką działa !.
Planowaliśmy nocleg w Dziwiszowie ale z powodu tej przerzutki zmieniamy plan i
jedziemy do Jeleniej naprawić rower.
O 16,00 jesteśmy w Jeleniej, zostawiamy rower do naprawy i idziemy na piwo. Właściwie ja idę, Janusz jedzie. Proponuje mi jazdę na ramie roweru ale wolę nie ryzykować :).
Przed wieczorem załatwiamy nocleg w schronisku młodzieżowym i wychodzimy
popatrzeć na Jelenią Górę nocą. Kilka zdjęć:
Dzień 2 - 19.09.2003 - piątek
O 8:00 wyruszamy w kierunku "Perły Zachodu". Doskonała nowa ścieżka, z miejscami do odpoczynku. Po prawej Bóbr, po lewej wysoki brzeg, drzewa już z pierwszymi barwami jesieni; cicho, spokojnie. W "Perle Zachodu" o tej porze zupełnie pusto nie licząc jednej pani z psem. Pies wabi się ... "Perła". Robimy kilka zdjęć: z góry, z dołu i ... z boku :).
W Siedlęcinie pytamy o drogę sympatyczną rowerzystkę. Mówi że chętnie
pojechała by dziś z nami do Bukowca bo tam mieszkają jej rodzice, ale
niestety nie może bo...czeka na fryzjerkę, wyskoczyła tylko na chwilę kupić
...ciastka do kawy. Trudno, jak pech, to pech :).
Od stacji PKP jedziemy już "obwodnicą jeleniogórską" w kierunku
Wrzeszczyna: świetny asfalt, zero samochodów (nie licząc jednej śmieciarki,
po przejeździe której mocno zapachniało .. cywilizacją). Po lewej ręce
wspaniały widok na Śnieżkę i część Karkonoszy poprzez lekką poranną
mgiełkę.
O
10:05 zatrzymujemy się na odpoczynek w Barcinku nad rzeką Kamienica. Januszowi
spodobały się jakieś ruiny więc na ich tle robię Mu kilka zdjęć.
Przypadkowo część wyszła czarno-białych. Ale skoro ruiny są stare więc i
zdjęcia mogą być w starym stylu :). (a propos ruin: nie udało się w
internecie znaleźć o nich żadnej wzmianki).
Jedziemy dalej świetnie oznakowaną obwodnicą: Stara Kamienica, Mała
Kamienica, Chromiec, Kopaniec. Prawie cały czas pod górę po dobrej drodze. (w
Chromcu pod sklepem kilku tubylców siedzących przy piwie nawet odradzało nam
dalszą jazdę ze względu na trudny podjazd :)). Od Kopańca bardzo stromo
na Kozią Szyję (748mnpm). Coraz mniej zabudowań, ale aż do samego szczytu co
kilkaset metrów nowe dacze.
O 13,10 jesteśmy na czubku. Ładny widok w kierunku południowym na Góry
Izerskie i Wysoki Kamień, w kierunku północnym na dolinę Bobru. Gorąco,
powietrze nieprzezroczyste więc zdjęcia liche. Wypoczywamy
na skraju bardzo obszernej polany.
Godz 14:00. Pora jechać dalej; dzień coraz krótszy a my do
Bukowca mamy jeszcze około 50 km. Ale teraz to w dół. Zjeżdżamy non stop 12
km. Początkowo trochę kamienista droga a potem asfalt. Pierwsze 8 km do Górzyńca
przepięknym lasem a potem dróżkami asfaltowymi między opłotkami do
Piechowic i Sobieszowa. Dużo sadów i ładnych domków: odnowionych lub zupełnie
nowych. Jednak sporo się buduje w tym kraju.
Doskonale
oznakowana rowerowa obwodnica jeleniogórska prowadzi nas przez
Podgórzyn, Sosnówkę (obok zalewu ), Miłków do m. Ścięgny. Niestety, coraz
więcej znaków zniszczonych przez wandali; w Miłkowie gubimy z tego powodu ścieżkę
i szosą
dojeżdżamy
do Ścięgien. Zbaczamy trochę z naszej trasy aby zobaczyć słynne Western
City. Dojeżdżamy tam o godz. 17,40, słońce już bardzo nisko. Mamy apetyt na
konkretny obiad ale w saloon'ie jakaś impreza zamknięta więc wyrzucają nas
stamtąd (ale nie przez okno !). Zjadamy więc placki ziemniaczane i naleśniki
na miejscowej poczcie (!!), trochę wypoczywamy, kilka zdjęć. Dużo tu
atrakcji, trzeba będzie kiedyś wrócić do tego miasteczka.
Zaczyna się zmrok, siadamy na rowery, pędzimy w dół przez Kostrzycę i o 18:50 jesteśmy w Schronisku Młodzieżowym w Bukowcu. Prawie puste, mieszkamy wygodnie we dwóch w pokoju 12-osobowym.
Dzień 3 - 20.09.2003 - sobota
Z Bukowca jedziemy przez Karpniki, Wojanów do Maciejowej.
W porannym słońcu
pięknie prezentują się Karkonosze. W Maciejowej Janusz robi zakupy. Niedługo
będziemy wypoczywać nad stawami, a nie będzie przecież chłopak wypoczywał
o suchym pysku :).
Za Maciejową trafiamy ponownie na oznakowaną obwodnicę jeleniogórską która
doprowadza nas do stawów przed Dziwiszowem. 19 km.
Miejsce przeurocze !!
Pusto i głucho. W stawach wokół karmników pluskają ryby, górą
przelatują dzikie kaczki, Z jednej strony widać Góry Sokole i panoramę
Karkonoszy, z drugiej Łysą Górę w Górach Kaczawskich. Szkoda że z powodu
upału zdjęcia wychodzą nie najlepsze.
Siedzimy w cieniu na skraju wysokiego lasu i wypoczywamy. Obok szemrze strumyk; pewnie
blisko jest źródło bo trudno inaczej wytłumaczyć skąd tyle płynącej
wody w tym miejscu po tak długiej tegorocznej suszy.
Janusz udaje się na krótki spacer po lesie i po chwili wraca z pięknym
czerwonym kozakiem (to taki grzyb - żeby nie było wątpliwości :)).
Nie chce nam się odjeżdżać z tego cudnego miejsca ale przed nami jeszcze
wjazd na Kapelę, potem na pagórki w Chełmach, a wrześniowy dzień coraz krótszy.
Niedaleko za stawami wjeżdżamy do Dziwiszowa. Wiele ładnych i dużych willi w
budowie, niektóre ze stawami, wyspami, mostkami.... Z każdego miejsca wspaniały
widok na panoramę Karkonoszy.
W Dziwiszowie opuszczamy ostatecznie trasę obwodnicy jeleniogórskiej. Teraz
bardzo stromym skrótem wjeżdżamy i wchodzimy na Kapelę o 12:00; 26km.
Teraz przez Podgórki 8,5 km zjazdem do Wojcieszowa; dalej Świerzawa,
Kondratów, Pomocne, Męcinka, Słup i o 16:00 jesteśmy w Legnicy.
I to by było na tyle.
W ciągu 3 dni przejechaliśmy po górach: 63 + 79 + 80 = 222 km.
Było FANTASTYCZNIE !.
W przyszłości zaliczymy resztę tej obwodnicy.
hz