Malczyce - Kawice - Kunice
Niedziela 24 maja 2015
O 9:46 wsiadamy do szynobusu i po kilkunastu minutach
jesteśmy w Malczycach. To nasza pierwsza wizyta w tym mieście, a właściwie
w tej wsi. Od razu rzuca nam się w oczy odnowiona elewacja na budynku stacyjnym
oraz szereg tablic informacyjnych: plan miejscowości, historia portu Malczyce,
historia przeprawy promowej...
Pytamy dwie starsze panie o drogę do portu. Panie są zaskoczone. Zrozumieliśmy
to zaskoczenie kiedy sami dojechaliśmy w rejony byłego portu. Po prostu port był
ale od kilkudziesięciu lat już go nie ma.
W wikipedii jest bardzo ciekawa i bardzo bogata historia portu w Malczycach.
Naprawdę warto przeczytać !
Np. taka ciekawostka: rocznie 10 tys. wozów konnych przewoziło węgiel z Wałbrzycha
do portu Malczyce.
Adres strony:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Port_Malczyce
Przy "Porcie" widzimy Kościół Obrządku Wschodniego (Prawosławny). - Słaby
- powiedział Maciek; bardzo ładnie położony - powiedział dziadek :)
Na końcu Malczyc widzimy ruiny cukrowni, która działała pod koniec PRL-u.
W trakcie wyjazdu z Malczyc gubimy się. Maciek robi relację, a ja szukam mapy.
Wyruszamy w kierunku Lubiąża.
Dojeżdżamy do dużego mostu na Odrze (zdjęcie powyżej). Nie możemy jechać dalej
ponieważ przekroczyło by to ramy planowanej na dziś trasy.
Startujemy więc w drogę powrotną do Legnicy. W Kawicach robimy przerwę na
pierogi. Jakość pierogów: wzorowa!
Jedziemy przez Cichobórz. W miejscowości Dąbie spotykamy kościół, tym razem
rzymskokatolicki (żółty budynek).
W Szczedrzykowicach spotykamy budynek z zatartym napisem "PGR Kunice". Młodszym czytelnikom
wyjaśniam, co to było: Otóż - "PGR był to jeden
z nieudanych powojennych eksperymentów gospodarczych. PGR to skrót nazwy:
Państwowe Gospodarstwo Rolne"*
O szczegóły zapytajcie Rodziców lub Dziadków.
Obok tego budynku widzimy kumkający staw. Ale żab było mało... (dziadek: ale
to żaby kumkały a nie staw...)
Dalsza trasa prowadzi tak: Jaśkowice, Kunice,
Legnica.
W Legnicy Spotykamy niewłaściwie postawiony samochód. Ja i Tomek byliśmy
wściekli i chcieliśmy dzwonić na policję, ale Tomek ocknął się i powiedział, że
jak zadzwoni, to i tak nie będzie dowodów.
Ps. Pod koniec trasy alergia dała się we znaki - swędziały Kumplowi oczy, był
zakatarzony. Więc poszedłem do apteki wraz z Kumplem po znany lek na alergię
Mapka trasy: https://goo.gl/maps/sWzT5
Most na Strumyku
Tekst i Zdjęcia: Henryk i Maciej Zelek
hz