14.05.2017 -niedziela
Nareszcie przyzwoita wiosenna pogoda, więc wyruszamy w trójkę na drugą w tym
sezonie wycieczkę, nieco dłuższą od poprzedniej.
Przez Bobrów docieramy do Rzeszotar. Nasze zdziwienie budzi to, że wiadukty za
Bobrowem i w Rzeszotarach na obwodnicy zachodniej zostały całkowicie wyburzone.
Ciekawe, czy zostaną zbudowane nowe, czy też dotychczasowa obwodnica spisana
zostanie na straty ?
Za Rzeszotarami skręcamy do lasu. Na skraju lasu, w małym stawie
zatrzęsienie żab, które - jeśli tak można powiedzieć - rechoczą w niebogłosy.
Mam nadzieję, że filmik umieszczony poniżej choć w części odda piękno tej żabiej
muzyki.
Droga przez las bardzo fajna; najpierw dość wąska ale dobrej jakości ścieżka a
później szeroka, biała leśna droga. Tu spotykamy sporo rowerzystów płci obojga,
przeważnie singli. Jedzie się wyśmienicie: słońce, ładne chmury, imponująca
świeża zieleń , śpiew ptaków...
Docieramy do Miłogostowic i zatrzymujemy się na chwilę przy boisku aby popatrzeć
na mecz piłkarski.
Dość nieoczekiwanie zaczyna padać deszcz, który szybko zamienia się w rzęsistą
ulewę z piorunami. Na szczęście jesteśmy akurat w solidnej wiacie i spokojnie
przyglądamy się przyrodzie oraz zawodnikom, którzy w tej ulewie grają zawzięcie
dalej i nawet strzelają bramki.
Burza trwała 65 minut a po niej znów pojawiło się słońce. W sklepie spożywczym w
Miłogostowicach zrobiliśmy uzupełniające zakupy, ponieważ w czasie burzy jakoś
dopisał nam apetyt i wszystkie zapasy zabrane z domy "wyszły"...
Pry sklepie spotkaliśmy kilku rowerzystów przemoczonych do "suchej nitki". Po
prostu nie mieli tyle szczęścia co my.
Przez Bieniowice, Spaloną i Szczytniki Małe docieramy do Kunic. Tu Maciek
spotyka swoją wychowawczynię z gimnazjum, która na rowerze objeżdża kilka razy
jezioro kunickie.
Do domu wracamy przez Ziemnice. Gdy jesteśmy 3 km przed domem, znów zaczyna
padać. Na szczęście jest to mały deszczyk i bez strat docieramy do celu.
W sumie dziś 40 km
Mapka trasy:
https://www.komoot.com/tour/16530723
Zdjęcia: